piątek, 19 sierpnia 2011

16."Chińskie bajki".

Nie wszyscy lubią anime. Nie wszyscy znają anime, a niektórzy poznać nie chcą. Dlaczego? Chyba czują się bardzo dorośli, a przecież wszystko co animowane musi być przeznaczone dla siedmiolatków i nikogo więcej. Określenie "bajka" nasuwa się samo. Omawiane filmy pochodzą z Azji, a przecież powszechnie wiadomo, że cała Azja to Chiny. W ten oto prosty sposób różnorodne i często bardzo wartościowe produkcje filmowe zostają wrzucone do jednego worka z pogardliwą etykietką "chińskie bajki". A może jednak warto na chwilę do tego worka zajrzeć?

Pozwólcie, że przedstawię Wam dziś kilka tytułów. Postaram się by były na tyle różnorodne, by każdy znalazł tu coś dla siebie. Może zachęci Was to do sięgnięcia po jakieś anime, może nie. Bardziej istotnym jest byście odpowiedzieli sobie na pytanie: czy produkcje te naprawdę zasługują na pogardliwe miano zawarte w tytule? (zwłaszcza, że pochodzą z Japonii...)

"Utawarerumono" - Średniowieczna Japonia. Na skraju lasu zostaje odnaleziony ciężko ranny, nieprzytomny mężczyzna z maską przesłaniającą mu połowę twarzy. Otacza go opieką stara zielarka mieszkająca ze swymi dwoma wnuczkami. Gdy odzyskuje przytomność okazuje się, że maski w żaden sposób nie można zdjąć, a sam bohater nie pamięta kim jest i jak się tutaj znalazł. Nie mając dokąd pójść postanawia pozostać w wiosce i ułożyć sobie życie na nowo. Niestety życie w pokoju nie jest mu pisane. Mała wioska zostaje wkrótce wplątana w wojnę, która ogarnąć ma cały kraj. Tajemniczy mężczyzna w masce staje zaś na czele zbrojnego powstania. W taki sposób rysuje się fabuła tego anime. Akcja skupia się wokół wspomnianego konfliktu, walki z tyranią i niesprawiedliwością. W tle zaś wciąż przewija się tajemnicza przeszłość głównego bohatera i delikatnie zarysowany wątek romansowy.

"Bokurano" - Czasy współczesne. Grupka dzieci podczas zabawy na plaży trafia do tajemniczej jaskini. Wewnątrz spotykają mężczyznę otoczonego sprzętem komputerowym. Podaje się on za twórcę nowej gry komputerowej i prosi dzieci o jej przetestowanie. Młodzi chętnie przystają na propozycję. Gra ma polegać na sterowaniu gigantycznym robotem. Na początku zabawa wygląda nader ciekawie, dopiero później na jaw wychodzi przerażająca prawda. Gra okazuje się nie być grą, a śmiertelnie poważną walką o przetrwanie. Każdy robot reprezentuje jakiś alternatywny wszechświat. Gdy robot przegrywa - wszechświat wraz ze wszystkimi jego mieszkańcami przestaje istnieć. Na domiar złego robot zasilany jest energią życiową pilota. Każda walka kosztuje życie jedno z dzieci...

"Full Metal Alchemist" - Alternatywny świat, przywodzący na myśl początek XX wieku z elementami fantastycznymi w postaci bardzo zaawansowanych technicznie protez kończyn, zwanych automailami oraz alchemii. Alchemia bardziej przypomina tutaj magię, niż to co my kojarzymy z tym pojęciem. Wciąż chodzi jednak o zamianę jednych substancji w drugie i poszukiwanie Kamienia Filozoficznego. Ta tajemna sztuka rządzi się podstawowym prawem: zasadą ekwiwalentnej wymiany. Wszystko ma swoją cenę, aby coś otrzymać, należy oddać coś o takiej samej wartości. Istnieje również tabu alchemików: nie wolno dokonywać transmutacji (przemiany) człowieka. Głównymi bohaterami są bracia Edward i Alphonse Elric. Porzuceni za młodu przez ojca zgłębiają tajniki alchemii korzystając z pozostawionych przez niego ksiąg i notatek. Gdy pewnego dnia umiera ich matka postanawiają złamać odwieczny zakaz i wskrzesić ją przy użyciu alchemii. Rytuał przybiera nieoczekiwany obrót, a cena przekroczenia pewnej granicy okazuje się bardzo wysoka. Tajemnicza siła pozbawia Eda lewej nogi, zaś Al traci cale swoje ciało. Edward, by go ratować poświęca prawą rękę i wiąże duszę brata ze starą zbroją. To dopiero wstęp do opowieści, w której bohaterowie będą przemierzać świat poszukując sposobu na odzyskanie swych ciał. A nie będzie to jedyny problem, z którym przyjdzie im się zmierzyć...

"Ghost Hunt" - znów czasy współczesne. Seria kojarząca mi się osobiście z "Archiwum X". Mamy oto grupkę specjalistów od zjawisk nadprzyrodzonych z charyzmatycznym przywódcą na czele. W kolejnych odcinkach poznajemy kolejne historie z dreszczykiem. Są więc duchy, nawiedzone domy, tajemnicze demony. Zadaniem bohaterów jest zaś dociec prawdy o rozgrywających się niesamowitych wydarzeniach oraz pomóc ludziom, którzy zwrócili się do nich o pomoc. Całkiem przyjemny klimat, dla kogoś kto lubi takie rzeczy.

Powyższe tytuły były serialami, nie sposób jednak nie wspomnieć o czymś pełnometrażowym. Tutaj zaś proponuję po prostu zapoznać się z produkcjami Studia Ghibli reżyserowanymi przez Hayao Miyazakiego. Owszem, rozgrywają się w sceneriach bardzo bajkowych. Przesłania, które w sobie jednak zawierają, wydają się jak najbardziej dojrzałe.

To oczywiście niewielka porcja tego, co oferuje nam ten gatunek. Chciałem jedynie wykazać, że oferta ta jest naprawdę imponująca i niekoniecznie skierowana wyłącznie do najmłodszych odbiorców. Dla mnie osobiście anime jest równoprawnym gatunkiem tak samo jak film aktorski. Trzeba oczywiście brać poprawkę na to, że kultura japońska różni się od naszej, stąd też pewne aspekty tych filmów, jak na przykład humor, wydają się dość specyficzne i trzeba do nich przywyknąć. Za tą odstręczającą nieco zasłoną inności i niezrozumienia czeka na nas jednak nowy, niesamowity świat. Świat ciekawych, oryginalnych historii, których ciężko nieraz szukać w filmowych "hitach", jakie serwuje nam się w kinie czy w telewizji. Może warto się więc przełamać i uchylić rąbka tej zasłony?

2 komentarze:

  1. Dziurawy durszlak27 sierpnia 2011 23:14

    Kolega w tej notce poruszył bardzo dobry temat.. Anime wbrew pozorom nie jest głupie oraz nie jest tylko dla dzieci, ma strasznie dużą rozpiętość gatunkową wiec każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Z swojej strony polecam na początek takie pełno metrażowe anime jak "O dziewczynie skaczącej przez czas" oraz "5 cm na sekundę" lub właśnie dowolny tytuł z studia Ghibli, a z seriali "Beck'a". A może napiszesz jeszcze notkę o mandze, lub pokażesz złą stronę anime XD.

    Ps. Mam bardzo ważne pytanie. Co stało się z "kozą gruzina"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonim ze Skierniewic7 listopada 2011 11:15

    Niechęć niektórych ludzi jest dla mnie również bardzo niezrozumiała. A tak naprawdę w dużej mierze pozycje te mają świetną fabułę i oprawię wizualną/dźwiękową. Głupcem jest ten, kto nigdy nie spróbował, a krytykuje. Chamstwo i drobnomieszczaństwo.

    OdpowiedzUsuń