sobota, 13 sierpnia 2011

12. Gdzie go zakopiemy?

W taki sposób powinien nam ponoć odpowiedzieć prawdziwy przyjaciel, jeśli przyjdziemy do niego i oznajmimy, że właśnie kogoś zabiliśmy. Nie do końca zgadzam się z tymi słowami (które z resztą podesłał mi swego czasu jeden z moich przyjaciół). Jasne, jest to dowód absolutnego zaufania z jednej strony, a z drugiej gotowość do poświęceń i to znacznych. Czy jednak godzi się obarczać przyjaciela takim ciężarem? Owszem, samemu również niełatwo go nieść. A jednak kłopotów narobiliśmy sami. Czy przyjaźń daje nam prawo wciągać w to drugą osobę? Osobę, co do której wiemy, że gotowa jest spaprać własny życiorys, aby nam pomóc? Ja mam pewne wątpliwości. Wy odpowiedzcie sobie na to pytanie sami.

Niektórzy mówią, że mają "wielu przyjaciół". Muszę przyznać, że słucham tego z pewnym powątpiewaniem. Może to kwestia tego, że trochę inaczej rozumiemy to słowo. Wydaje mi się, że można mieć wielu kolegów, znajomych. Przyjaciel jednak to ktoś wyjątkowy. Ktoś, kogo nie spotyka się często. Prawdziwi przyjaciele są jak zaćmienia Słońca - nie trafiają się często. Ja, przeżywszy ponad 1/4 statystycznej długości życia dorobiłem się trzech ludzi, o których nie boję się tak powiedzieć. Wątpię, by w ciągu pozostałych 3/4-tych zliczenie ich wymagało użycia więcej niż palców dwóch dłoni. Ba, podejrzewam, że do tego celu wystarczy mi jedna.

Kim są Ci przyjaciele? Ludźmi, którzy zdążyli mnie już poznać, nie wiem czy na wskroś, ale na pewno lepiej niż inni. I nadal mnie znoszą. Mówi się, że tak właśnie jest. Przyjaciel to ktoś, kto wie o Tobie wszystko i nadal kocha. Ktoś, na kim możesz polegać, jak na nikim innym. Ktoś, do kogo możesz zawsze przyjść niezapowiedziany, wejść jak do siebie. Bo w domu przyjaciela nie jesteś już gościem. Jesteś u siebie. Przyjaciel to ktoś, do kogo przychodzisz i mówisz, że potrzebujesz jechać na drugi kraniec Polski czy świata i potrzebujesz go. On zaś, nie zapyta "czy do reszty zgłupialeś/aś?" albo "po jaką cholerę chcesz tam jechać?". Zapyta po prostu: "kiedy?". Albo, gdy zachce Ci się wyjść na spacer podczas ulewnego deszczu i zbłądzisz do jego domu i zaraz za progiem zostaniesz powitany ręcznikiem i suchymi ciuchami, w które możesz się przebrać. Przyjaciel to ktoś, kto w chwili, gdy jest bardzo bardzo źle potrafi przysłać Ci SMSa, w którym zawrze "10 powodów, dla których nie możesz się zabić". A będą one tak sformułowane, że mniej więcej w połowie zaczniesz się głośno śmiać, nieważne jak załamany/a byłeś/aś wcześniej. Przyjaciel to ktoś, kto specjalnie dla Ciebie kupuje cukier, bo wie, że słodzisz herbatę. To ktoś, komu mówisz coś przykrego, a gdy następnego dnia, przemyślawszy wszystko, usiłujesz go przeprosić mówi Ci: "Porąbało cię. Za głupoty ci się zachciało przepraszać..."* Przy okazji, to chyba również może być niezła definicja przyjaźni. Przyjaciele to ludzie, którzy w relacjach między sobą nie używają słowa "Przepraszam". Nie muszą.

Czego trzeba, by znaleźć takiego prawdziwego przyjaciela? Chyba sporo szczęścia, bo naprawdę niełatwo spotkać osobę, która w takim stopniu nadaje na podobnych falach co my. A może to nie kwestia szczęścia tylko Siły Wyższej? Przeznaczenia? Nieważne. Trochę tego "czegoś" potrzeba. Poza tym na pewno potrzeba czasu na samo poznanie się, stopniowe odsłanianie siebie, swoich słabości i wad, tej mroczniejszej strony, którą chyba każdy z nas posiada. Czasu, a u niektórych jest to czas naprawdę długi, którego potrzeba by komuś zaufać i zyskać jego zaufanie. Potrzeba też akceptacji, bo każdy jakieś swoje gorsze cechy posiada, jedni mniejsze, drudzy większe. I chyba potrzeba jeszcze prób. Sytuacji, które pokażą naprawdę ile jest warta ta domniemana przyjaźń. Reasumując: potrzeba sporo. Można powiedzieć, że przyjaciel to duża inwestycja i dość ryzykowna. Jeśli jednak dobrze ulokujemy swoje zaufanie, zostaniemy nagrodzeni czymś doprawdy wspaniałym. Albowiem przyjaźń to więź nieporównywalna z niczym innym.

A jaka jest moja odpowiedź na pytanie "kto to w ogóle jest przyjaciel?". Ulubiony cytat czy sentencja? A i owszem. Mam taką. Wygląda zaś mniej więcej w ten sposób:

Przyjaciel, to taki ktoś, do kogo możesz zadzwonić w środku nocy i powiedzieć: "Jestem w więzieniu, w Meksyku". A on odpowie: "Nie przejmuj się Stary. Zaraz tam będę."

I takich przyjaciół Wam życzę, naprawdę. Jednocześnie zaś całą tę notkę dedykuję swoim Przyjaciołom. Dziękuję, że jesteście.**

*Tak, to wszystko prawda.
**"Tylko męska przyjaźń jest coś warta" - Kroll

4 komentarze:

  1. Miałam Ci napisać coś miłego, ale za to ostatnie Ci napiszę tylko to, że Ci nie napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. To powiedzenie poniekąd jest prawdą bo facet nie obrazi się o byle co i naprawdę jest to silna przyjaźń itd... i sama też tak uważam... bo mam takiego przyjaciela ale... no weź;p
    kobiety również potrafią być dobrymi przyjaciółmi.

    No i tutaj wielkie brawa dla mojej przyjaciółki.xd
    :D dziękuje :)


    / Podoba mi się ta notka;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonim ze Skierniewic7 listopada 2011 10:54

    Przyjaciele, ta... Przyjaciół poznaje się w biedzie. Szkoda, tylko, że tak często się zawodzimy :(. Parafrazując hasło jednej z kampanii: "Inny człowiek - najgorsza inwestycja".

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimie ze Skierniewic - Nie zgodzę się z Tobą. Ale każdy ma swoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń