poniedziałek, 28 listopada 2011

61. Gęsi, mięso, makaron.

W szkole, głównie średniej, na lekcji języka polskiego pojawia się temat pochodzenia naszej mowy ojczystej. Wspomina się więc o najstarszym zapisanym zdaniu w języku polskim, o ważnych dziełach i postaciach mających szczególny wpływ na jego rozwój i kształtowanie się. Nie sposób pominąć tu Mikołaja Reja z jego słynnym: "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Jak to jednak wygląda współcześnie? Język oczywiście mamy nadal, czy jednak mamy również, podobnie jak wspomniany ojciec literatury polskiej, świadomość tego jakie to dla nas ważne? Czy darzymy naszą mowę wystarczającym szacunkiem?

czwartek, 24 listopada 2011

60. Ani żadnej rzeczy...

"Każdemu ktoś czegoś zazdrości i każdy komuś"
- Feliks Chwalibóg

Coś w tym chyba jest. Każdemu zdarza się czegoś zazdrościć drugiej osobie. Nie zawsze jest to odczucie długotrwałe. Nie zawsze jest czymś skrajnie negatywnym, co można postawić na równi z pozostałymi "grzechami głównymi". W pewnych przypadkach może przynosić nawet pozytywne efekty. Często zaś jest to taka przelotna emocja, przemijająca równie szybko jak się pojawiła. 

środa, 16 listopada 2011

59. Ściepa narodowa.

Pozwolę sobie wrócić jeszcze do jednej sprawy, na którą zwróciłem uwagę przy okazji dnia Wszystkich Świętych. Na zabytkowych cmentarzach w całym kraju można tego dnia spotkać znane osoby kwestujące na rzecz ratowania zniszczonych pomników o szczególnym znaczeniu historycznym czy estetycznym. Okazuje się, że środki samorządowe są niewystarczające, lub zwyczajnie dbanie o stuletnie nagrobki nie znajduje się zbyt wysoko na drabince priorytetów. Podczas takiej zbiórki tymczasem można zebrać ładnych kilkadziesiąt tysięcy złotych, dzięki którym w ciągu następnego roku uda się uratować od zapomnienia kolejnych parę małych arcydzieł. Mnie tym czasem nachodzi niezbyt odkrywcza refleksja, że podobnych zbiórek zrobiło się całkiem sporo.

niedziela, 6 listopada 2011

58. Idąc cmentarną aleją.

Wszystkich Świętych. Dzień wolny od pracy, w którym zobligowani jesteśmy odwiedzać groby zmarłych bliskich, zapalać znicze, wspominać. Do tego ostatniego pewnie mniej. Dla części z nas tradycja to coś co się po prostu powtarza, niekoniecznie wiedząc dlaczego. Święto takie jak to zaś, skupia się wokół aspektu fizycznego, a więc do dbania o to, co symbolizuje tych, którzy odeszli. Myjemy pomniki, kładziemy kwiaty, palimy te nieszczęsne świeczki - symbol naszej rzekomej pamięci. Czy jednak pamiętamy? Może powinniśmy, pomijając kwestie czysto religijne, pozwolić sobie na chwilę tej zadumy. Zarówno nad tymi, których już nie ma, jak i nad nami samymi. Nad ulotnością naszego życia.

środa, 2 listopada 2011

Komunikat

Ankieta w sprawie tego, jaki los powinien spotkać opowiadania, których fragmenty zamierzałem znów wrzucać na bloga nie okazała się rozstrzygająca. Głosy rozdzieliły się dokładnie po równo. Ostatecznie wiec decyzję musiałem podjąć sam po dość długim zastanawianiu się i konsultacjach. Jak niektórzy już pewnie zauważyli powstał jednak drugi blog, w którym wspomniane opowiadania znajdą swe miejsce. Wydaje mi się, że takie rozwiązanie jest praktyczniejsze. Nie każdego, kto odwiedza 031dni musi interesować tego typu radosna twórczość, zwłaszcza, że tematyka prac ogranicza się i prawdopodobnie dalej będzie się ograniczać do fantastyki. Jeśli zaś ktoś ma ochotę zapoznawać się z taką właśnie treścią to zapraszam tuż obok, na mój nowy twór o jakże oryginalnym tytule: Trzydzieści dwa dni.

wtorek, 1 listopada 2011

57. Małpy w szalikach.

Polscy kibice są doprawdy wyjątkowi. Gdy dopingują swoją ukochaną drużynę czy reprezentację narodową potrafią stworzyć atmosferę, której inni mogą nam tylko pozazdrościć. Zdarza się nawet, że zagraniczni sympatycy futbolu uczą się od naszych, jak powinno się kibicować. Jak stworzyć wspaniałą oprawę, jak się bawić, jak zrobić coś fantastycznego. Tak jest w przypadku większości dyscyplin sportowych z wyjątkiem piłki nożnej. Kibice piłkarscy bowiem są znani przede wszystkim z czegoś innego. Tutaj niestety nie mamy z czego być dumni, bo wzory do śladowania z nich nędzne.