wtorek, 27 marca 2012

86. Kwestia priorytetów.

Kiedy Zbigniew Ziobro wystosował do prezesa PiS list, w którym nawołuje o zmianę sytuacji w partii nie sposób było nie przyznać mu racji, że w tej partii bardzo źle się dzieje ostatnimi czasy. Gdy nadeszła ostra odpowiedź ze strony rzecznika ugrupowania, można było się spodziewać rychłego rozłamu i powstania czegoś nowego. Osobiście ani nie byłem tym zaskoczony, ani nie miałem wielkich oczekiwań. W końcu zdążyliśmy już przywyknąć, że w Polsce z pluralizmu politycznego korzysta się pełną gębą. Stare partie rozpadają się, powstają nowe z ładniejszymi hasłami i bardziej kolorowymi sztandarami. Tylko twarze, kurcze, ciągle te same.

niedziela, 25 marca 2012

85. Pięćdziesiąt groszy.

Było późne popołudnie. Czekałem na swój autobus, gdy podszedł do mnie pewien jegomość i powiedział mniej więcej coś takiego:
"Mogę zająć chwilkę? Nie będę ściemniał. Jesteśmy z kolegą po trzydniowym piciu. Brakuje nam 2,40 do flaszki. Poratujesz?"
W kieszeni miałem akurat monetę pięćdziesięciogroszową, więc mu ją podarowałem. Oczywiście podziękował i odszedł. Pomijając to, jak powinienem się czuć wspierając jego wyniszczający nałóg, zastanawia mnie własna motywacja, która sprawiła, że sięgnąłem jednak do tej kieszeni.

poniedziałek, 12 marca 2012

84. Lewatywa.

Po raz kolejny zafundowano nam żałobę narodową. W telewizji usłyszałem ciekawą wypowiedź pewnego pana, według którego na piętnaście tego typu sytuacji, jakich mieliśmy okazję być świadkami tylko trzy były naprawdę uzasadnione. Nietrudno odnieść z resztą wrażenie, że ostatnimi laty te żałoby zdarzają się dość często. Czy są nam w ogóle potrzebne, czy jest to tylko pusty gest? Jakie są w ogóle kryteria wedle których decyduje się, czy zaistniałe okoliczności usprawiedliwiają opuszczenie flagi do połowy masztu?

poniedziałek, 5 marca 2012

83. Grunt to prund.

A gdybyśmy tak obudzili się jutro i dowiedzieli się, że w naszych gniazdkach nie ma tak ukochanego przez nas prądu przemiennego o napięciu 230V i, co gorsza, nigdy już nie będzie? Gdyby się okazało, że nasze telewizory, komputery i mikrofalówki są właściwie bezużyteczne, a komórki mogą robić najwyżej za przyciski do papieru? Wyobrażacie sobie taki dzień? Taki "nowy, wspaniały świat"? Wątpię by Wam (nam) się to spodobało...