piątek, 30 grudnia 2011

69. Kowal i największe kłamstwo.

Czasami czujemy się skazani na porażkę, z przyczyn od nas niezależnych. Po przecież nie możemy wiele* zrobić z naszym wyglądem, nie możemy połknąć pigułki, która uczyni nas lotnymi intelektualnie, czy uzdolnionymi w jakiejś dziedzinie. Innym razem gdy przestaje nam się układać i popadamy w kłopoty zaczynamy szukać winnych wszędzie wokół. Pytamy samych siebie: Czemu los tak okrutnie mnie potraktował? Czemu Bóg się ode mnie odwrócił? Czemu ludzie mnie wykorzystują, bawią się moimi uczuciami? I wydaje nam się, że to wszystko nie nasza wina. Robiliśmy wszystko jak należy, byliśmy "w porządku". A jednak coś się rozsypało i zostaliśmy sami ze spiętrzonym stosem problemów do rozwiązania.Czy naprawdę tak jest? Czy rzeczywiście tak wiele aspektów naszego życia jest poza naszą kontrolą?

sobota, 24 grudnia 2011

68. Nieskładane nieżyczenia.

W okresie przedświątecznym proszę zawczasu wszystkich znajomych by odpuścili sobie i nie składali mi życzeń. W roku ubiegłym nieliczne osoby się wyłamały, głównie za sprawą tego, że nie widziały mojego opisu. Wszystko wskazuje jednak na to, że w tym roku moja małą "akcja" odniosła pełen sukces. Nikt nawet nie spróbował. Może Was dziwić moje postępowanie i dość konsekwentny sposób w jaki walczę z tą piękną tradycją, ale ja już zwyczajnie miałem tego dość. Miałem dość tego, że w Święta Bożego Narodzenia lub na krótko przed nimi ludzie zasypują mnie różnego rodzaju życzeniami, które w gruncie rzeczy nie mają żadnej wartości ani dla mnie ani dla większości z nich.

czwartek, 22 grudnia 2011

67. Święta, Święta... No i?

Gdy myślę: „świąteczna atmosfera" - pierwsze skojarzenia dotyczą Świąt Bożego Narodzenia spędzanych z najbliższymi, czyli z moją wielopokoleniową rodziną w Kaliszu . Piękne, wzruszające i bardzo skuteczne jest w tradycji wigilijnej przebaczanie wszystkiego, co mieliśmy sobie za złe w mijającym roku. Trzeba połamać się opłatkiem, spojrzeć sobie głęboko w oczy, złożyć szczere życzenia. To skutecznie odświeża więzi, działa terapeutycznie - to czas ludzko - twórczy, nawet bardzo. Myślę, że dla rodzinnych związków, tych najbliższych człowiekowi, święta są jak kamienie milowe, bo wyznaczają etapy we wspólnej drodze przez życie... *
Mietek Szcześniak

środa, 14 grudnia 2011

66. Niezdrowe prawo.

Jak co roku w okresie przedświątecznym wraca dyskusja o karpiach i ich niehumanitarnym traktowaniu. Tym razem głos zabiera sam prokurator generalny Andrzej Seremet.
"Ogłuszania, wykrwawiania lub uśmiercania zwierząt mogą dokonywać jedynie osoby, które ukończyły 18 lat, posiadają wykształcenie co najmniej zasadnicze zawodowe oraz odbyły wymagane prawem szkolenie" – czytamy w wytycznych. Seremet przypomina, że za znęcanie się nad zwierzętami lub ich niehumanitarne zabijanie grozi do roku więzienia. - czytamy w Rzeczpospolitej*.
Rozumiem potrzebę pewnych regulacji i ograniczenia sytuacji, w których na przykład transportuje się żywego karpia w pojemniku bez wody, ale czy specjalne przeszkolenie, o którym mowa nie jest lekką przesadą? Licencja na zabijanie karpia?

niedziela, 11 grudnia 2011

65. Mój dom, moją twierdzą?

Kevin sam w domu. Tytuł ów wszyscy chyba znają, wiele osób lubi, a część, podobnie jak ja, ma już tego filmu zwyczajnie dość i wcale by się nie obraziła, gdyby skończono z tą nową, świecką tradycją okresu przedświątecznego. Nie będę tu jednak rozprawiał czy daleko jej do sianka pod obrusem czy wolnego miejsca przy stole. Zastanówmy się za to co by było, gdyby sytuacje przedstawione w filmie miały miejsce naprawdę, na dodatek w Polsce? Gdyby jakiś rezolutny malec zaciekle bronił swego domostwa przed bandytami z zastosowaniem tego typu metod?

środa, 7 grudnia 2011

64. Dwie kulki i armatka.

Chyba większość osób w wieku około maturalnym i nie tylko zna anegdotę o Wisławie Szymborskiej. Głosi ona, że dano kiedyś noblistce do zinterpretowania jej własny wiersz, po czym oceniono ją według klucza odpowiedzi i uzyskała jedynie 60% możliwych do zdobycia punktów. Ja słyszałem ponadto, że poetka powiedziała po tym, iż nie życzy sobie, by kiedykolwiek więcej wykorzystano jej tekst w podobnym egzaminie. Dziś natrafiłem w sieci na informację* jakoby była to tylko miejska legenda. Jednocześnie zaś inne źródło** podaje, iż w podobnym eksperymencie wziął udział Jerzy Sosnowski także mając niemały problem z rozpracowaniem własnego tekstu. Pomijając nawet autentyczność podobnych historii to, że są tak chętnie powtarzane dowodzi co najmniej jednego - panuje powszechne przekonanie, że sprawdzanie prac na podstawie klucza to delikatnie mówiąc kiepski pomysł.

niedziela, 4 grudnia 2011

63. Podłogi piekieł.

Często wydaje nam się, że inni ludzie mają z jakiegoś powodu lepiej. Myślimy tak o sąsiadach, o rodzinie, o znajomych z pracy. Zarabiają więcej od nas, mają ładniejsze domy, są utalentowani, ich dzieci uczą się lepiej niż nasze, i tym podobne. Jeśli odnosicie wrażenie, że się powtarzam, to wyprowadzę Was z błędu - tym razem nie chodzi mi o zazdrość. Chodzi o takie zwyczajne przekonanie, że drugiemu człowiekowi żyje się lepiej niż nam. Nie musi się zmagać z takimi problemami, z jakimi zmagamy się my. Nawet jeśli mu nie zazdrościmy, to uważamy, że mamy mu czego zazdrościć, bo przecież otrzymał od losu więcej szczęścia lub mniej utrapień niż my.

piątek, 2 grudnia 2011

62. W cenie abonamentu.

Piszę te słowa inspirowany kolejną kampanią Telewizji Polskiej, która ma nakłonić wszystkich do wypełniania ustawowego obowiązku i regularnego opłacania abonamentu radiowo telewizyjnego. Jak dotąd jest to chyba jedyne działanie podejmowane celem zwiększenia ściągalności tej opłaty (która to ściągalność wynosi około 45 procent). Przyznaję, ze bardzo ciekawy jest to sposób egzekwowania czegoś co jest prawem. Może powinno się to rozszerzyć na inne dziedziny prawa? Na przykład kodeks drogowy. zamiast kontroli prędkości i fotoradarów ograniczmy się jedynie do kampanii społecznych. Można nawet zasugerować, by kierowcy przekraczający dozwoloną prędkość sami posypali głowy popiołem i dobrowolnie wpłacali mandaty na odpowiednie konto?