poniedziałek, 27 lutego 2012

82. Substytuty szczęścia.

"W mojej kamienicy widziano zbrodniarza
W jednorazowe strzykawki marzenia zbrodniarz wkładał
Jak darmowe bilety w kosmos 
To nie dla nas...
 (...)
Najlepiej nic i nigdy nie zażywać
Trzymać się daleko od iluzji i od czarów"
Róże Europy - "Marihuana"

środa, 22 lutego 2012

81. Oraz że cię nie opuszczę... (część 2)

Do przyczyn nieudanych małżeństw warto dopisać jeszcze jeden dość niefortunny powód ich zawierania - ciążę. Swego czasu koleżanka powiedziała mi bardzo mądre słowa. Stwierdziła, że uważa za głupie branie ślubu tylko i wyłącznie z powodu dziecka. Jeśli naprawdę nic więcej nie łączy tych dwoje ludzi, to tylko się w ten sposób skrzywdzą, a niewykluczone, że skrzywdzą i dziecko. A przecież równie dobrze mogliby się nim opiekować wspólnie (lub jedno z nich) i ułożyć sobie życie z innymi, bardziej odpowiednimi dla siebie osobami.

poniedziałek, 20 lutego 2012

80. Oraz że cię nie opuszczę... (część 1)

Z pewnym opóźnieniem pozwolę sobie napisać jeszcze coś około walentynkowego. Już jakiś czas temu, na podstawie własnych obserwacji podpartych rozlicznymi przykładami, wyrobiłem w sobie przekonanie o ogólnej nietrwałości bliskich związków między dwojgiem ludzi. Zwyczajnie powątpiewam, gdy słyszę od kogoś, że spotkał swoją wielką, jedyną w swoim rodzaju miłość i jest absolutnie pewny/a, że spędzi ze swoją "drugą połową" resztę życia. Więcej nawet. Nie tyle powątpiewam co wprost nie wierzę. Jeśli ta osoba mówi mi to pierwszy raz - uznaję zwyczajnie za mało prawdopodobne. Tym bardziej jeśli słyszę to po raz n-ty. Mógłbym przez złośliwość powiedzieć: "Poprzednio też tak mówiłeś/aś. I poprzednio, i poprzednio, i poprzednio..." Ale co mi tam. Czy to coś zmieni?

wtorek, 14 lutego 2012

79. Święto chorych umysłowo.

Swego czasu, na pewnym forum brałem udział w dyskusji na temat dzisiejszego święta. Ściślej rzecz biorąc wątek dotyczył komercjalizacji tego dnia oraz tego, czy tak naprawdę jest to potrzebne. Co do pierwszego nikt nie ma chyba wątpliwości. Chyba, że nie wychodzi z domu od ładnych paru dni i trzyma się z dala od wszelkich mediów - wtedy mógł się ustrzec przed dużą dawką serduszek i tym podobnych. Z drugiej strony ciężko uznać tę komercję za najpoważniejszy zarzut. W końcu niemal wszystkie popularniejsze święta stały się źródłem dochodu dla handlowców, nie oszukujmy się.

wtorek, 7 lutego 2012

78. Nie sztuką jest zginąć.

Pamiętam pewną sytuację ze szkoły średniej. Miała miejsca na lekcji WOKu, krótko po tym, jak byliśmy wszyscy w kinie na filmie "Katyń". Dzieliliśmy się spostrzeżeniami, nauczycielka opowiadała o tym, co sama sądzi o filmie, opowiadała o zbrodni katyńskiej i o patriotyzmie. O tym, że Polscy oficerowie mając do wyboru zdradę i podpisanie "lojalki" lub śmierć wybierali to drugie. I wtedy zwróciła się do nas z pytaniem: jak byśmy postąpili w podobnej sytuacji. Czy podpisali byśmy taki dokument, by ratować swe życie? Pierwszych dwóch pytanych, bez wahania odpowiedziało: "nie". Później przyszła kolej na mnie, lecz moja odpowiedź brzmiała... "nie wiem".