wtorek, 9 sierpnia 2011

08. Oni nie są Tobą.

Taki napis dojrzałem na tekturowej teczce na dokumenty, należącej do mojego kolegi ze szkoły średniej. Tylko cztery słowa, a jakże wiele mówiące. I tak wspaniale pasujące do człowieka jakim był i zapewne nadal jest. Łamiącym stereotypy, żyjącym nieco na opak, na przekór wszystkim i wszystkiemu. Świadomie wybierającym swoją drogę, własną drogę, własne cele i ideały. Nigdy nie podążającym ślepo za tłumem...

Zataczając myślami kręgi wokół pojęcia indywidualizmu doszedłem kiedyś do wniosku, że jest to wartość sama w sobie i to nie mała. Że wcale nie chodzi o to, by koniecznie być lepszym czy gorszym od innych. Najważniejszym jest nie być takim jak oni, takim jak wszyscy czy jak większość. Jak tłum ślepo podążający za modą, za głosem i przykładem innych. Jak ludzie, którym wydaje się, że skoro "inni tak robią" / "wszyscy tak robią" to znaczy, że tak jest w porządku, nie ma w tym nic złego. Ludzie bez własnego zdania, bez poglądów, bez stylu. Kopiujący, naśladujący otoczenie. Ludzie, których "ja" jest tylko zlepkiem rzeczy znalezionych na ulicy...

Wydaje mi się, że niewielu jest takich prawdziwych indywidualistów z krwi i kości. Takich którzy robią coś zupełnie innego niż reszta, żyją według innych zasad, stają na przeciw normom. Czasami wręcz tylko i wyłącznie dla zasady, by pokazać światu i ludziom, że nie trzeba iść wydeptaną ścieżką. Zawsze jest alternatywa. Może lepsza, może gorsza, zapewne wymagająca nieco poświecenia, a na pewno odwagi by ją wybrać. A jednak jest. Możliwość wyboru, którą wystarczy dostrzec. Wystarczy skorzystać.

Tacy ludzie zawsze robili i nadal robią na mnie niesamowite wrażenie. Podziwiam ich i zazdroszczę, bo wiem, że sam rzadko potrafią być taki jak oni, choć się staram. Lubię ich towarzystwo, nawet jeśli ich poglądy są zupełnie inne niż moje własne, nawet jeśli ich zachowania nigdy do końca nie zrozumiem. Tacy ludzie dodają życiu blasku, nowej jakości. Pozwalają mi spojrzeć inaczej na wszystko co mnie otacza, nauczyć się czegoś nowego, rozwinąć. To tak, jakby przez wiele dni, czy nawet tygodni dryfować samotnie bo bezkresnych wodach. Wokół tylko fale i fale, aż po horyzont. I nagle nadciąga silny wiatr. Orzeźwiający, wdziera się do moich płuc dodając mi sił. Wypełnia żagiel tej jakże prowizorycznej tratwy, którą płynę przez życie i sprawia, że zaczynam zbliżać się do nowych odkryć, do nowych lądów, do bycia pełniejszym i lepszym.

Z trochę innej baczki. Mówi się, że sztuka polega na tym, żeby "być sobą, a jednocześnie być Kimś". Niewątpliwie jest w tym trochę racji. Czy jednak można tak naprawdę nie być sobą? Pewien człowiek przekonał mnie kiedyś, że nie można. Owszem, przez całe swoje życie zmieniamy się, rozwijamy, ewoluujemy. Stopniowo się doskonalimy, albo wręcz przeciwnie. Gdy jednak pożyjemy już paręnaście lat i odnajdziemy "siebie w sobie" to zachowujemy to znalezisko już na bardzo długo, a może i na zawsze. Nie możemy być kimś innym. Każda taka próba jest tylko udawaniem kogoś kim nie jesteśmy, kłamstwem. Bardzo ciężko jest tak żyć, to męczące i trudne. Bo to więcej niż noszenie maski przed światem zewnętrznym. To udawanie kogoś przed samym sobą. Świat jest taki, a nie inny i ciężko jest zaufać drugiemu człowiekowi. Jak okropnie jest jednak nie móc być szczerym nawet z samym sobą? A czasami się zdarza, niekoniecznie z własnego wyboru. Ot, zwyczajnie, ludzie w towarzystwie których się obracamy, jakieś niekoniecznie trafne decyzje, które podjęliśmy, czy też zwykły przypadek, sprawiają, że trafiamy w miejsca, w które trafić nie powinniśmy. Takie miejsca na naszej życiowej drodze. I jest nam tam bardzo źle, niewygodnie. Dusimy się. Jakbyśmy chodzili cały dzień w butach o numer za małych, w niewygodnym ubraniu. W nie swojej skórze...

Unikajmy takich sytuacji. A gdy już tak się zdarzy starajmy się jak najszybciej wyplątać i wrócić na swoją ścieżkę. Bowiem taka również istnieje.

Doświadczyliście tego kiedyś? Takiego absolutnego przekonania, że jesteście w miejscu, w którym powinniście być, wśród odpowiednich ludzi, we właściwym czasie? Byliście kiedyś pewni, że wszystko jest tak jak powinno być? To jest właśnie to uczucie. Stanęliście na swojej ścieżce. Niełatwo jest podążać nią cały czas i chyba nikomu się nigdy nie udało, nie zbłądzić z niej ani razu. Ale nie ma chyba nic bardziej miłego niż ta chwila, gdy w swej chaotycznej wędrówce przez czas i przestrzeń, mniej lub bardziej przypadkiem udaje nam się wrócić na ten nasz gwiezdny szlak. I jak najwięcej takich właśnie chwil zarówno Wam jak i sobie życzę.

2 komentarze:

  1. Ciężko jest być indywidualistą.
    Jesteś 'inny'? Otoczenie nie akceptuje Cię.
    Milczysz gdy inni mówią? Boją się Ciebie a dokładniej tego co myślisz.
    Jeżeli boją się i nie rozumieją twojego postępowania od razu są anty. Przeciwni, nie chcą mieć nic wspólnego bo nie wiedzą czym możesz ich zranić. Wolą być w gronie tych co 'myślą' jak oni bo wiedza na co ich mniej więcej stać i co wybiorą. Wola być z nimi, bo nie muszą wyrażać własnego zdania i czują się akceptowani.
    Gdy powie się coś co nie spasuje pozostałym, gdy zaprzeczy się bądź nie zgodzi. Pass... Już się jest wyautowanym z grupy.
    Pamiętam jak kiedyś w 2 klasie LO, koleżanki(...) wyśmiewały pewnego chłopaka który był inny. Miał swoje zdanie, zasady i nawet stylem wyróżniał się z tłumu.
    Któregoś dnia nie wytrzymałam. Wstałam przed całą klasą i powiedziałam co uważam na temat tego jakie one są "fajne" nie rozmawiały ze mną do końca roku szkolnego.
    Czy żałuję? NIE. Powiedziałam co myślę i czuję się z tym nawet dobrze. Od tamtego dnia kilka osób "przeszło" na moją stronę,że się tak wyrażę. Szkoda tylko, że wtedy w tej chwili gdy mówiłam im jakie są nikt nie miał odwagi mnie poprzeć. Nie ważne. Ludzie dzielą się właśnie na tych co się boją i idą za silniejszymi i na pojedyncze jednostki.
    Nie jest łatwo. I nie zawsze musimy być "inni" ale są takie chwile że trzeba. Przynajmniej ja tak uważam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonim ze Skierniewic7 listopada 2011 10:28

    Prawdziwych indywidualistów jest tak naprawdę niewielu. Mógłbym powiedzieć, że garstka. Większość otwarcie deklarujących się "indywidualistów" to osoby, które poszukują zrozumienia i to jest ich forma wołania o pomoc. Prawie jak samobójcy, tylko bez krzywdy na ciele. A indywidualizm czy jest pozytywną wartością samą w sobie? Hym... Kto co lubi. Można podążać za wszystkimi, ale swoją własną indywidualną ścieżką. Proste. Tylko trzeba wiedzieć czego się chce, a to już cięższa sprawa.

    OdpowiedzUsuń