Projekt pod tytułem "Trzydzieści jeden dni" rozrósł się dość znacznie poza zaplanowane ramy. Powstało prawie trzy razy tyle postów ile powstać miało, a sam blog istniał dziewięciokrotnie dłużej niż istnieć miał. Tyle statystyki. Nie będę wyszczególniał ile pojawiło się komentarzy, ilu było odwiedzających. Dość powiedzieć, że nie wystarczająco wielu, by zmotywować mnie do kontynuowania "dzieła".
O tym co widzę. O tym co myślę. O tym co mnie boli. O tym co we mnie siedzi i nie daje mi spać.
piątek, 4 maja 2012
środa, 18 kwietnia 2012
90. Dzieci Ziemi.
Od czasu do czasu dowiaduję się, że jakaś para - czy to spośród mojej rodziny czy też bliższych lub dalszych znajomych - spodziewa się potomka. Myślę wtedy tylko o jednym i jednej jedynej rzeczy im życzę: żeby urodziło się zdrowe. Cała reszta jest zwyczajnie pierdołą. Grube czy chude, chłopiec czy dziewczynka, podobne do mamy czy do taty. Co to za różnica? Jak się człowiek naogląda tych wszystkich spotów reklamowych przeróżnych fundacji, które pomagają dzieciom skazanym na walkę z chorobą każdego dnia, to zaczyna się naprawdę rozumieć jak ważne jest zdrowie dziecka. Jak bardzo chciałoby się, by własne dziecko nie musiało przechodzić przez coś takiego. A gdy na domiar tego pomyśli się o tym, jak wiele dzieci rodzi się obecnie z różnymi strasznymi schorzeniami to można się przerazić.
czwartek, 12 kwietnia 2012
89. Smoleńsk, kurcze.
Nieco niechętnie poruszę znów temat mocno polityczny. Dlaczego niechętnie? Nigdy nie uważałem, by był to temat szczególnie wdzięczny, nigdy też nie śledziłem bardzo mocno i nie analizowałem wydarzeń, stąd też moja wiedza jest w gruncie rzeczy niewielka. Poniższe przemyślenia także będą jedynie opinią szarego obywatela, niezbyt zaznajomionego ze wszystkimi niuansami, a opierającego się bardziej na zdroworozsądkowej próbie zrozumienia tego, co dzieje się wokół niego.
niedziela, 8 kwietnia 2012
88. Genialni głupcy.
Moja nauczycielka fizyki ze szkoły średniej uważała za bardzo fascynujący fakt, iż po śmierci Alberta Einsteina z jego ciała wydobyto mózg a następnie poddawano go przeróżnym badaniom mającym pomóc w zrozumieniu jego geniuszu. Ja osobiście nie podzielam jej entuzjazmu. Pomijając związane z tym kontrowersje (choćby kwestię tego czy było to zgodne z wolą denata) nie do końca rozumiem motywację badaczy. Cóż by bowiem zrobiono, gdyby istotnie znaleźli coś co odróżnia mózg genialnego fizyka od mózgu sprzedawcy kalafiorów? Czy usiłowano by przeprowadzać modyfikacje ludzkiego mózgu, aby masowo produkować takich geniuszy? A może próbowano by odnajdywać potencjalnych następców Alberta na etapie badań prenatalnych powiedzmy? Nie wiem. Wydaje mi się, że chodziło bardziej o zwykłą, w pewien sposób niezdrową ciekawość połączoną być może z chęcią zdobycia naukowego rozgłosu, gdyby rzeczywiście udało się coś odnaleźć.
środa, 4 kwietnia 2012
87. Pewien rodzaj kłamstwa.
"Statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi"
- autor nieznany*
"Statystyka nie kłamie. Kłamią jedynie statystycy."
- Janusz Leon Wiśniewski
Te dwie formułki (trzy, licząc z tą, którą znajdziecie na dole tego posta) mówią wiele na temat tego co sam myślę o narzędziu jakim jest statystyka. Poza tego typu ogólnymi spostrzeżeniami, chciałbym się z Wami podzielić pewną obawą. Czy nie okazuje się bowiem, że statystyka staje się w pewien sposób... niebezpieczna?
wtorek, 27 marca 2012
86. Kwestia priorytetów.
Kiedy Zbigniew Ziobro wystosował do prezesa PiS list, w którym nawołuje o zmianę sytuacji w partii nie sposób było nie przyznać mu racji, że w tej partii bardzo źle się dzieje ostatnimi czasy. Gdy nadeszła ostra odpowiedź ze strony rzecznika ugrupowania, można było się spodziewać rychłego rozłamu i powstania czegoś nowego. Osobiście ani nie byłem tym zaskoczony, ani nie miałem wielkich oczekiwań. W końcu zdążyliśmy już przywyknąć, że w Polsce z pluralizmu politycznego korzysta się pełną gębą. Stare partie rozpadają się, powstają nowe z ładniejszymi hasłami i bardziej kolorowymi sztandarami. Tylko twarze, kurcze, ciągle te same.
niedziela, 25 marca 2012
85. Pięćdziesiąt groszy.
Było późne popołudnie. Czekałem na swój autobus, gdy podszedł do mnie pewien jegomość i powiedział mniej więcej coś takiego:
"Mogę zająć chwilkę? Nie będę ściemniał. Jesteśmy z kolegą po trzydniowym piciu. Brakuje nam 2,40 do flaszki. Poratujesz?"
W kieszeni miałem akurat monetę pięćdziesięciogroszową, więc mu ją podarowałem. Oczywiście podziękował i odszedł. Pomijając to, jak powinienem się czuć wspierając jego wyniszczający nałóg, zastanawia mnie własna motywacja, która sprawiła, że sięgnąłem jednak do tej kieszeni.
"Mogę zająć chwilkę? Nie będę ściemniał. Jesteśmy z kolegą po trzydniowym piciu. Brakuje nam 2,40 do flaszki. Poratujesz?"
W kieszeni miałem akurat monetę pięćdziesięciogroszową, więc mu ją podarowałem. Oczywiście podziękował i odszedł. Pomijając to, jak powinienem się czuć wspierając jego wyniszczający nałóg, zastanawia mnie własna motywacja, która sprawiła, że sięgnąłem jednak do tej kieszeni.
poniedziałek, 12 marca 2012
84. Lewatywa.
Po raz kolejny zafundowano nam żałobę narodową. W telewizji usłyszałem ciekawą wypowiedź pewnego pana, według którego na piętnaście tego typu sytuacji, jakich mieliśmy okazję być świadkami tylko trzy były naprawdę uzasadnione. Nietrudno odnieść z resztą wrażenie, że ostatnimi laty te żałoby zdarzają się dość często. Czy są nam w ogóle potrzebne, czy jest to tylko pusty gest? Jakie są w ogóle kryteria wedle których decyduje się, czy zaistniałe okoliczności usprawiedliwiają opuszczenie flagi do połowy masztu?
poniedziałek, 5 marca 2012
83. Grunt to prund.
A gdybyśmy tak obudzili się jutro i dowiedzieli się, że w naszych gniazdkach nie ma tak ukochanego przez nas prądu przemiennego o napięciu 230V i, co gorsza, nigdy już nie będzie? Gdyby się okazało, że nasze telewizory, komputery i mikrofalówki są właściwie bezużyteczne, a komórki mogą robić najwyżej za przyciski do papieru? Wyobrażacie sobie taki dzień? Taki "nowy, wspaniały świat"? Wątpię by Wam (nam) się to spodobało...
poniedziałek, 27 lutego 2012
82. Substytuty szczęścia.
"W mojej kamienicy widziano zbrodniarza
W jednorazowe strzykawki marzenia zbrodniarz wkładał
Jak darmowe bilety w kosmos
W jednorazowe strzykawki marzenia zbrodniarz wkładał
Jak darmowe bilety w kosmos
To nie dla nas...
(...)
Najlepiej nic i nigdy nie zażywać
Trzymać się daleko od iluzji i od czarów"
Trzymać się daleko od iluzji i od czarów"
Róże Europy - "Marihuana"
środa, 22 lutego 2012
81. Oraz że cię nie opuszczę... (część 2)
Do przyczyn nieudanych małżeństw warto dopisać jeszcze jeden dość niefortunny powód ich zawierania - ciążę. Swego czasu koleżanka powiedziała mi bardzo mądre słowa. Stwierdziła, że uważa za głupie branie ślubu tylko i wyłącznie z powodu dziecka. Jeśli naprawdę nic więcej nie łączy tych dwoje ludzi, to tylko się w ten sposób skrzywdzą, a niewykluczone, że skrzywdzą i dziecko. A przecież równie dobrze mogliby się nim opiekować wspólnie (lub jedno z nich) i ułożyć sobie życie z innymi, bardziej odpowiednimi dla siebie osobami.
poniedziałek, 20 lutego 2012
80. Oraz że cię nie opuszczę... (część 1)
Z pewnym opóźnieniem pozwolę sobie napisać jeszcze coś około walentynkowego. Już jakiś czas temu, na podstawie własnych obserwacji podpartych rozlicznymi przykładami, wyrobiłem w sobie przekonanie o ogólnej nietrwałości bliskich związków między dwojgiem ludzi. Zwyczajnie powątpiewam, gdy słyszę od kogoś, że spotkał swoją wielką, jedyną w swoim rodzaju miłość i jest absolutnie pewny/a, że spędzi ze swoją "drugą połową" resztę życia. Więcej nawet. Nie tyle powątpiewam co wprost nie wierzę. Jeśli ta osoba mówi mi to pierwszy raz - uznaję zwyczajnie za mało prawdopodobne. Tym bardziej jeśli słyszę to po raz n-ty. Mógłbym przez złośliwość powiedzieć: "Poprzednio też tak mówiłeś/aś. I poprzednio, i poprzednio, i poprzednio..." Ale co mi tam. Czy to coś zmieni?
wtorek, 14 lutego 2012
79. Święto chorych umysłowo.
Swego czasu, na pewnym forum brałem udział w dyskusji na temat dzisiejszego święta. Ściślej rzecz biorąc wątek dotyczył komercjalizacji tego dnia oraz tego, czy tak naprawdę jest to potrzebne. Co do pierwszego nikt nie ma chyba wątpliwości. Chyba, że nie wychodzi z domu od ładnych paru dni i trzyma się z dala od wszelkich mediów - wtedy mógł się ustrzec przed dużą dawką serduszek i tym podobnych. Z drugiej strony ciężko uznać tę komercję za najpoważniejszy zarzut. W końcu niemal wszystkie popularniejsze święta stały się źródłem dochodu dla handlowców, nie oszukujmy się.
wtorek, 7 lutego 2012
78. Nie sztuką jest zginąć.
Pamiętam pewną sytuację ze szkoły średniej. Miała miejsca na lekcji WOKu, krótko po tym, jak byliśmy wszyscy w kinie na filmie "Katyń". Dzieliliśmy się spostrzeżeniami, nauczycielka opowiadała o tym, co sama sądzi o filmie, opowiadała o zbrodni katyńskiej i o patriotyzmie. O tym, że Polscy oficerowie mając do wyboru zdradę i podpisanie "lojalki" lub śmierć wybierali to drugie. I wtedy zwróciła się do nas z pytaniem: jak byśmy postąpili w podobnej sytuacji. Czy podpisali byśmy taki dokument, by ratować swe życie? Pierwszych dwóch pytanych, bez wahania odpowiedziało: "nie". Później przyszła kolej na mnie, lecz moja odpowiedź brzmiała... "nie wiem".
poniedziałek, 16 stycznia 2012
77. Moje niemoje poglądy.
Zastanawiam się jaka część nas - społeczeństwa - ma sprecyzowane poglądy na jakikolwiek temat. A jeśli już mamy szczęście takowe posiadać - w jakim stopniu jest to na prawdę nasze zdanie? Czy nie jest tak, że nasiąkamy opiniami płynącymi z naszego najbliższego otoczenia, z mediów, od ludzi, których uważamy za autorytety i w końcu uznajemy ich osądy, za własne? Przez cały czas wtłacza nam się pewne przekonania do głów, wkłada się słowa w usta. A jeśli pewnego dnia się nad tym zastanowimy, to może się okazać, że niewiele z tego jest "nasze".
piątek, 13 stycznia 2012
76. ...I jeszcze raz pieniędzy.
Nie ustają dyskusję w sprawie ustawy refundacyjnej. Ministerstwo ją chwali, za to lekarze i farmaceuci narzekają. Jednocześnie wszyscy zapewniają, że cokolwiek robią, działają dla dobra pacjenta. Ministerstwo - obstając twardo przy swoich zamiarach, a pozostali wprowadzając w życie takie czy inne formy protestu, aby przeforsować swoje racje i wymusić na tych pierwszych zmianę ustawy. Ostatecznie ofiarami okazują się jak zwykle pacjenci, którzy raczej nie dają wiary ich tłumaczeniom odnosząc raczej wrażenie, że każda kolejna decyzja tylko komplikuje im życie.
środa, 11 stycznia 2012
75. Dobre marzenie.
Opowiedziałem kiedyś pewnej bardzo wyjątkowej osobie o swoim małym - wielkim marzeniu. Być może jedynym, a przynajmniej żadnych innych nie potrafię tak jasno sformułować. Odpowiedziała mi: "Jeśli są dobre marzenia, to to jest właśnie takie". To piękne słowa nawet, jeśli do dziś nie wiem czy się z nimi zgadzam czy nie. W tej chwili zastanawiam się jednak nad czymś innym. Co mianowicie dzieje się z naszymi marzeniami?
poniedziałek, 9 stycznia 2012
74. Krytyka krytyki WOŚP.
Tradycyjnie jak co roku odbył się kolejny, tym razem jubileuszowy bo XX-sty Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety równie tradycyjne staje się to, że w owym okresie podnoszą się głosy krytyki uderzające w całokształt działalności Jerzego Owsiaka. Mówi się o tym, że znaczna część pieniędzy zebranych przez Fundację marnuje się, wydawana jest na nadmierną i zupełnie zbędną oprawę imprezy, trafia do kieszeni pana Owsiaka, a co najgorsze zostaje przeznaczona na organizację plugawego Przystanku Woodstock. To oczywiście nie koniec zarzutów. Ich lista jest długa i obawiam się, że te, które udało mi się wychwycić są zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.
sobota, 7 stycznia 2012
73. Dwanaście i pół złotego.
Humaniści. Dziś tym określeniem zwykło się określać ogół ludzi, głównie w wieku szkolnym, którym matematyka sprawia spore problemy i co tu dużo kryć, nie wzbudza ich sympatii. Przebijają się oni przez kolejne działy tej wspaniałej nauki uważając, że to jakiś rodzaj tortury jakiej są poddawani przez znienawidzony system oświaty. Teraz, gdy przywrócono obowiązkowy egzamin maturalny z matematyki jeszcze większe grono uczniów uznaje chyba, że chce im się utrudnić życie. Chcąc dowieść bezsensowności całego procederu, pytają czasami: "a do czego będzie mi potrzebne w życiu codziennym?". Spróbujmy odpowiedzieć.
czwartek, 5 stycznia 2012
72. Zatracanie siebie.
Dziś opowiem Wam o egoizmie. Nie tym złym egoizmie, który sprawia, że nie widzimy nic poza czubkiem własnego nosa, a innych ignorujemy lub z premedytacją krzywdzimy. Chcę powiedzieć o egoizmie, którego nie należy w sobie do końca zwalczać, wyrzekać się go. Nazwałbym to egoizmem zdroworozsądkowym. To taka nietypowa cecha, jakiej niektórym brakuje, a jest bardzo ważna, bo dzięki niej udaje nam się nie zatracić w rwącym potoku spraw codziennych tego, co mamy najważniejsze - samego siebie.
wtorek, 3 stycznia 2012
71. Bawią czy inspirują?
Demotywatory jakie są każdy widzi. Ich duża popularność daje im w tej chwili 19-ste miejsce na liście najchętniej odwiedzanych serwisów w Polsce*. Stały się przez to inspiracją dla wielu kolejnych tego typu portali (w tym kwejka - 14 miejsce ww. listy*). Najogólniej można je nazwać doskonałymi narzędziami marnotrawienia czasu. Biorąc pod uwagę liczbę ich użytkowników oraz dodawanych na okrągło treści, aby być na bieżąco ze wszystkimi należałoby im poświęcać każdego dnia ładnych kilka(dziesiąt) minut. Czy jednak naprawdę są tylko i wyłącznie czczą rozrywką nie niosącą ze sobą nic wartościowego?
niedziela, 1 stycznia 2012
70. Tym razem się uda!
Koniec jednego i początek drugiego roku to szczególny okres. Czas świetnej zabawy, na którą niektórzy są gotowi niemało zapłacić. Czas, w którym w pewien sposób pokazujemy co jest dla nas ważne, kto jest dla nas ważny. Wybieramy w końcu gdzie i z kim chcemy spędzić Sylwestra i powitać Nowy Rok. To czas podsumowań, w którym spoglądamy wstecz na minionych dwanaście miesięcy zastanawiając się, co nam się w tym czasie udało, a co nie. Co otrzymaliśmy od losu, a czego nam poskąpiono. W reszcie, to czas na pomyślenie o swoim życiu i dobry moment na to, by pomyśleć co chcemy ze sobą zrobić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)