czwartek, 6 października 2011

43. HDD pełen wspomnień.

Precz z moich oczu! Posłucham odrazu! 
Precz z mego serca! I serce posłucha. 
Precz z mej pamięci! Nie! Tego rozkazu 
Moja i twoja pamięć nie posłucha.
Adam Mickiewicz 
Większość z Was rozpoznaje zapewne słowa naszego wieszcza narodowego. Pozwolę sobie uczynić z nich punkt wyjścia dzisiejszych rozważań. Jak zdarzyło mi się już kiedyś wspomnieć - ludzki żywot, jest zbiorem dni i lat jakie mamy za sobą. To co przeżyliśmy uformowało nas, zapełniło kartkę z naszą charakterystyką, nadało kształt temu, co nazywamy swoim "Ja". Mówiąc bardziej dokładnie sprawił to nie tyle przeżyty czas, co to, ile z tego czasu zapamiętaliśmy. W końcu wszystko co wiemy o sobie i innych, o otaczającym nas świecie zgromadziliśmy w naszych głowach, nauczyliśmy tego nasz mózg. Lata jednak upływają, a my podobnie jak wszystko inne poddajemy się podstawowemu prawu wszechświata - prawu zmian. Dzisiaj nic nie jest takie samo, jak było wczoraj. Pewne aspekty naszej egzystencji pojawiają się, inne znikają. Ludzie przychodzą i odchodzą z naszego życia. O większości z nich będziemy pamiętać jeszcze przez jakiś czas. O najważniejszych będziemy pamiętać długo. Czy naprawdę jest jednak tak, że niektórzy zostaną z nami na zawsze? Zachowani w szarych albumach wspomnień?

Zapisywanie pod czaszką pewnych informacji towarzyszy nam całe życie, choć szczególnie intensywnie kojarzy nam się pewnie z etapem nauki szkolnej a w późniejszym czasie studiów. Wkładając w to mniej lub więcej wysiłku przyswajamy pewną wiedzę, która towarzyszyć nam będzie przynajmniej przez pewien czas. Nie zastanawiamy się jak to dokładnie działa. Czemu pamiętamy tak dokładnie uśmiech byłej sympatii, albo smak czekoladowego batonika. Nie zdajemy sobie też sprawy jaką niesamowitą pracę wykonuje nasz mózg zbierając wszystkie te dane, porządkując je, dokonując selekcji. Może warto się przez chwilę zastanowić?

Trochę naukowych ciekawostek. Zastanawialiście się kiedyś jaką pojemność ma ludzki mózg? Czy da się ją wyrazić w znanych nam jednostkach takich jak bajty? Nie da się, bowiem jest w zasadzie nieograniczona. Można sobie jednak wyobrazić jaki jest nasz potencjał. W naszym mózgu znajduje się w przybliżeniu 100 miliardów neuronów. Każdy z nich zaś tworzy około 7 tysięcy połączeń z innymi neuronami. To oczywiście wartości mocno uśrednione. Prawda jest taka, że im bardziej intensywnie korzystamy z naszego mózgu i zapamiętujemy nowe rzeczy tym więcej połączeń się tworzy. Jak z kolei przekłada się liczba połączeń na ilość informacji, które możemy w nich zmagazynować? Trafiłem jakiś czas temu na pewien blog, a w nim na artykuł o tej właśnie tematyce. Znalazłem tam świetny przykład. Jak myślicie: ile danych można zapisać na "obszarze pamięci" składającym się z 4 neuronów i 4 połączeń między nimi? Niezbyt wiele? Odpowiedź może być dość zaskakująca: 512 MB. Jeśli nadal uważacie, że to dość mało spójrzcie wyżej i przypomnijcie sobie ile mniej więcej szarych komórek mamy do dyspozycji.

Każdego dnia nasz mózg zbiera pracowicie bodźce pochodzące od naszych zmysłów. Natychmiast przeprowadza selekcję dzieląc zebrane informacje na ważne i zupełnie nie istotne. Dzięki temu, nie zaśmiecamy sobie głowy każdym strzępkiem rozmowy jaki usłyszymy w metrze czy też kolorem butów sympatycznej koleżanki spotkanej na ulicy, za to zapamiętujemy co istotniejsze rzeczy z wykładu czy lekcji.* Co jednak dzieje się później z tą wiedzą, którą mózg postanowił ocalić od zapomnienia? Okazuje się, że ze 100 zgromadzonych informacji po upływie trzech lat pozostanie nam w pamięci nie więcej niż 30. Co ciekawe jednak te, którym udało się przetrwać tak długo, mają dużą szansę zostać z nami już do końca życia.

Naturalnie nasze możliwości jeśli chodzi o zapamiętywanie są bardzo różne. Jedni potrafią niemal słowo w słowo zacytować rozmowę jaką odbyli z kimś przed rokiem, inni nie pamiętają własnego numeru telefonu. Nie oznacza to jednak wcale, że urodzili się z lepszą czy gorszą pamięcią. Na starcie dostajemy równe szanse, rodzimy się z niemal identyczną liczbą neuronów. Co najwyżej są one różnie rozmieszczone, a więc jedni "mają pamięć" do liczb, inni do wierszy, jeszcze inni do obrazów czy dźwięków. Nie znaczy to jednak, że nie mogą zapamiętywać rzeczy, do których, powiedzmy, nie zostali stworzeni. Muszą tylko włożyć w to nieco więcej pracy. Innym ważnym czynnikiem wspomagającym zapamiętywanie są silne emocje. Jeśli wiążemy je z jakąś informacją czy wydarzeniem powstają często wspomnienia, od których nie uwolnimy się już nigdy.

Mówi się o zależności między wiekiem, a zdolnością uczenia się, a więc zapamiętywania. Naukowcy dowiedli, że warto posłać pięciolatka do szkoły, bo w tak młodym wieku jego umysł dopiero się kształtuje, jest plastyczny. Jeśli wcześnie przyzwyczai się go do przyswajania wiedzy, będzie mu to później przychodziło łatwiej i szybciej. O szczycie możliwości umysłowych mówimy zaś między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia, kiedy wspomniane połączenia nerwowe są już dobrze wykształcone. Mózg ma już gotową infrastrukturę i może działać na pełnych obrotach. Po trzydziestce nasza wydolność umysłowa zaczyna stopniowo spadać. Część połączeń nerwowych idzie w odstawkę, szare komórki obumierają. Nie należy jednak dramatyzować z tego powodu. Jeśli cały proces przebiega w normie, dożywszy osiemdziesiątki nie stracimy więcej jak 5% neuronów. Najważniejsze wspomnienia zostaną zachowane, w końcu jazdy na rowerze się nie zapomina. Nic nie stoi też na przeszkodzie byśmy w tym wieku nauczyli się czegoś zupełnie nowego. Owszem, będzie nam nieco trudniej, ale jest to trudność do przejścia.

Wróćmy na koniec do postawionego na początku pytania. Czy pewne osoby, zostaną w naszej pamięci, w naszych myślach do końca naszych dni? Myślę, że tak. I nie opieram się wyłącznie na przytoczonych właśnie naukowych argumentach, choć niewątpliwie silne emocje odgrywają tutaj niemałą rolę. Chodzi mi jednak o coś innego. Niektórzy ludzie, jakich spotykamy na swojej drodze, stają się dla nas tak ważni, że postrzegamy ich niemal, jak część samych siebie. Pomogli nam się odnaleźć lub stać tym, kim teraz jesteśmy i kim będziemy już zawsze. Dlatego też nie możemy o nich zapomnieć tak jak nie możemy wymazać z pamięci swojej ręki czy nogi. Są naszą nieodłączną częścią. Do wspomnień o nich będziemy wciąż powracać, pielęgnować je. Z biegiem lat trochę podkoloryzujemy, wyidealizujemy. Nigdy jednak nie ośmielimy się powiedzieć im "Precz!".

*Nie w każdej sytuacji mózg dokonuje takiej słusznej selekcji. Przykład? Bardzo proszę. Wyobraź sobie, że wchodzisz do pokoju, w którym ktoś ogląda film w telewizji. Spoglądać w ekran telewizora. Zakładając, że widziałeś/aś ten film wcześniej, ile czasu potrzebujesz by przypomnieć sobie tytuł tego filmu? Kilka, kilkanaście sekund? Oznacza to tyle, że masz w pamięci niemal cały materiał filmowy, klatka po klatce. Czemu tak się dzieje? Podejrzewam, że jest to kwestia uwagi, jaką poświęcamy oglądając taki film. Skupiamy się na nim, nie myślimy o niczym innym, mózg uznaje więc, że jest to coś ważnego, wartego skatalogowania.

Pisząc notkę korzystałem z "Ilustrowanej Encyklopedii Wiedzy Wiem!"

1 komentarz:

  1. Yeeeah!
    W końcu^^
    Cóż mogę dużo napisać, dawno nie komentowałam:D wybiłam się już troszeczkę, ale muszę przyznać, że wpis bardzo bardzo mi się podoba :)
    Autor się postarał:) A co do pamięci... to niesamowite, jak wiele człowiek może zapamiętać.!!
    I tak... o niektórych sprawach nigdy się nie zapomina. =)))

    Zgadnij kto^^

    OdpowiedzUsuń